Tesla w kosmosie

Sesja już prawie za Wami, a więc można nieco odpocząć. Mnie w ręce wpadła biografia Nikoli Tesli autorstwa Przemysława Słowińskiego i Krzysztofa K. Słowińskiego „Władca piorunów. Nikola Tesla i jego genialne wynalazki”. Kim był Tesla nie trzeba żadnemu inżynierowi mówić. Autor setek patentów, wynalazca silnika elektrycznego i prądnicy trójfazowej. Prąd przemienny, z którego korzystamy na co dzień, to również pomysł tego serbskiego wynalazcy.  Przeforsował on tę idee w „wojnie prądów” z Thomasem Alva Edisonem, który całe życie wierzył w wyższość prądu stałego. Biografia jest obszerna i miejscami fabularyzowana. Dodaje to książce objętości ale pozwala lepiej wczuć się w klimat Stanów Zjednoczonych przełomu wieków.

A skoro już o Tesli mowa.. to wczoraj odbył się udany start rakiety Falcon Heavy SpaceX. Wydarzenie samo w sobie doniosłe, ale Musk nie byłby sobą gdyby nie pokazał, że może wszystko. Wysłał na orbitę samochód, Roadstera Tesle. Kadr z orbitalnego ujęcia samochodu z kierowcą w środku na tle kulistej Ziemi przypomina mi scenę z „Odysei kosmicznej” Kubrika. Przy walcu „Nad pięknym modrym Dunajem” błyszczące kadłuby statków kosmicznych przesuwają się majestatycznie po niebie. Scena u Kubrika symbolizuje postęp ludzkości dokonany na przestrzeni wieków. Co symbolizuje scena, której reżyserem jest Musk? Może niechybne zdobycie Marsa..